wtorek, 14 maja 2013

MÓJ HIT #2: Maść z witaminą A

Cześć :) Dziś przyszedł czas na kolejny post z serii "mój hit" i przestawię Wam coś niezmiernie wielofunkcyjnego i ułatwiającego życie.
Jest to maść z witaminą A - Retimax 1500.

Możemy dostać ją w aptece za cenę około 3 zł. Grosze, a jakie działanie... 


Oczywiście ma ona za zadanie nawilżać, chronić i odżywiać skórę. Wszystko to robi. Jest dość tłusta, ale przy rozważnym smarowaniu nada się nawet do cery skłonnej do zapychania. Tak też mam ja, ale nie można po pierwsze używać jej za dużo, po drugie w miejscach, gdzie wiemy, że lubią wyskakiwać nam wypryski. Ja często używam jej na suche policzki, natomiast od czoła trzymam z dala.

Do czego ją stosuję:
  • suche skórki na policzkach
  • poskubane usta (mój najlepszy na świecie ratunek) - wystarczy większa ilość na noc i rano usta niemalże jak nowe
  • gojące się wypryski 
  • suche miejsca na dłoniach
  • skórki wokół paznokci
  • podrażniona skóra wokół oka, z którą borykałam się przez dwufazówkę
  • skóra nosa podczas kataru
  • suche kolana i łokcie 
Znacie ją? Stosujecie? A może coś innego o podobnym działaniu?



niedziela, 12 maja 2013

Co mi przybyło w kwietniu... czyli haul.

Witam. Pogoda się nieco zepsuła, ale to może lepiej, bo jutro wracam do szkoły i muszę mieć odpowiednią aurę do nauki :D No ale zanim moje wolne się skończy, mam dla Was nieco spóźnione zakupy z kwietnia, choć coś z początku maja też się znajdzie. Zapraszam. 

Mimo że jest tego "średnio" to i tak w maju będę się ograniczać, choć właśnie się dowiedziałam, że 23 - 26.05 w Rossmannie będzie -40% na kolorówkę i produkty do pielęgnacji twarzy, więc pewnie i tak się skuszę na zakupy :D A Wy? :)

Dobra, już pokazuję moje zdobycze. 



  • Mgiełki do ciała Avon - truskawkowa i owoc granatu&mango - słodkie zapachy, delikatne i letnie, no ale wiadomo, że z utrzymaniem słabo.
  • Tonik Eva Natura herbal garden z ekstraktem z koniczyny - kupiłam go ze względu na całkiem ciekawy skład no i brak alkoholu.
  • Ziaja Ulga żel do mycia twarzy i ciała - n-ta butelka, pisałam o nim.
  • Garnier Ultra Doux odżywka Siła 5 roślin - jakaś nowość, zobaczymy, jak na razie użyłam raz, więc się nie wypowiem, zapach ciekawy, bardzo świeży i intensywny. 
  • Nivea Invisible por black and white - jeden z moich ulubionych dezodorantów, świetnie spełnia swoje zadanie i ładnie pachnie.
  • Ziaja krem do rąk z ekstraktem z bawełny -  cóż, przeciętniak. 
  • Ziaja krem redukujący podrażnienia, trądzik różowaty - jego recenzja również jest na blogu.
  • Paletka Catrice cruise couture - na przecenie w Naturze zapłaciłam za nią 9.99, była ostatnią ze starej limitowanki, zawiera pięć cieni, kiedyś Wam pokażę.
  • Nivea matujący krem nawilżający na dzień, skóra tłusta i mieszana - niestety okazał się klapą, słabo się wchłaniał, cały czas czułam go na twarzy. Poza tym spowodował wysyp.
  •  Ados odżywka do paznokci z kreatyną -  dam znać jak się spisze, kupiłam ją, bo robię odpoczynek od Eveline 8w1.




  • Soraya Care&Control Maseczka oczyszczająca - nieco szczypie na policzkach, więc stosuję ją tylko na czoło, świetnie oczyszcza, uspokaja i matuje.
  • Ziaja maska oczyszczająca - dopiero w domu zauważyłam, że ma parafinę w składzie, a oczywiście w sklepie byłam ślepa, no ale i tak ją zużyłam. Stosowałam na policzki, które często mi się przesuszają, spisała się dobrze. 
  • Perfecta peeling drobnoziarnisty - kolejna saszetka, bardzo go lubię. 
  • Miss Sporty Cień do powiek 127 Sand Francisco - fajny na dzień, ładnie rozświetla. 
Znacie coś z tych rzeczy? Jak Wasze zakupy w kwietniu? Oszczędzałyście, czy może wręcz przeciwnie? :) 

Do napisania:*

niedziela, 5 maja 2013

Suchy szampon Isana

HEJ. Długo mnie nie było, ale dużo się działo. Przyjęli mnie do szkoły, do której chciałam się przenieść i od drugiej klasy liceum będę uczyć się na profilu biologiczno - chemicznym! No, a potemwyjechałam na majówkę na działkę odpocząć parę dni na wsi i wracam pełna sił. A dzięki maturzystom mam jeszcze tydzień wolnego. Swoją drogą - za wszystkich trzymam kciuki :D

To tyle wyjaśnień, a dziś opowiem Wam o suchym szamponie z Isany. Zawsze podchodziłam trochę sceptycznie do takich rzeczy, ale pewnego dnia kupiłam go na promocji w Rossmannie za 5 zł. W cenie regularnej kosztuje 10 zł.

Od producenta:
"...idealne rozwiązanie pozwalające na umycie włosów w tzw. międzyczasie bez użycia wody. Włosy zostaną odświeżone w przeciągu kilku sekund i staną się ponownie puszyste. Fryzura nie ulegnie zmianie, a włosy będą wyglądały na zadbane. 
  • włosy pachnące świeżością
  • mycie bez wody
  • łatwe w rozczesywaniu
  • idealna pielęgnacja w międzyczasie"
Jak go stosować:
Najpierw dokładnie szczotkujemy włosy, spryskujemy je szamponem (równomiernie,  każde pasmo włosów), ja robię to praktycznie tylko u nasady, gdzie włosy się przetłuszczają. Musimy odczekać chwile, aż produkt przeschnie, a potem wytrzeć i uczesać włosy w celu pozbycia się białego pudru.

Co sądzę ja: 
Zostałam pozytywnie zaskoczona, szampon spełnia swoje zadanie, odświeża włosy na praktycznie cały dzień, zyskują naprawdę dużą objętość. Jeśli chodzi o zapach, to kojarzy mi się z jednym z dezodorantów Fa. Nie jest zły, odpowiada mi. Nie mam problemu z białym pudrem, który zostaje na włosach, może dlatego, że jestem blondynką. Da się go wyczesać. Na pewno nie jest to rozwiązanie na dłuższą metę. Ja myję włosy każdego wieczora i tak i tak, ale kiedy następnego dnia czekało mnie jakieś małe wyjście, albo jestem już bardzo zmęczona, to wtedy następnego dnia używam właśnie jego.
Jego minusem jest na pewno wydajność. Kończy się bardzo szybko, mimo że nie używałam go tak dużo.

Poniżej macie zdjęcia jak moje włosy wyglądają przed i po jego użyciu:


4+/5.   

A Wy go znacie? Używacie suchych szamponów?