piątek, 29 marca 2013

# Ziaja Ulga kremowy żel myjący do twarzy i ciała

Witam :) Przychodzę dziś do Was z recenzją jednego z moich ulubionych żeli do mycia twarzy, a mianowicie chodzi mi o żel z Ziaji, seria Ulga. Może on służyć także do mycia ciała, jednak ja używam jedynie do twarzy.

Zaczęłam kupować go już spory kawałek czasu temu, gdy zdecydowałam się zmienić pielęgnację mojej cery, która jest skłonna do trądziku, a wysuszanie wszelkimi preparatami z alkoholem wcale jej nie pomagało, a na dłuższą metę bardzo szkodziło. Kiedy przestałam ją wysuszać, a zaczęłam odpowiednio nawilżać, zauważyłam diametralną zmianę. No ale dobra, to taka mała dygresja, wróćmy do sedna.



Żel można zakupić za niecałe 10 zł w aptece lub Superpharmie. To cena bardzo opłacalna za 400 ml produktu. 


Jest on przeznaczony do cery suchej, wrażliwej, jego skład pozbawiony jest wielu niekorzystnych składników, nie ma zapachu, nie szczypie w oczy, jest bardzo delikatny. 


Jeśli chodzi o wydajność, to jak dla mnie średnio, ale używam go całkiem dużo, lubię gdy dobrze się pieni, a nie ma w nim SLS, więc nie ma się co dziwić, że tak się nie dzieje, choć to nie znaczy wcale, że nie oczyszcza dobrze.
Jedna pompka wystarczy, żeby zmyć makijaż z całej twarzy, z oczami radzi sobie niewiele gorzej. 


Tak czy inaczej, pod tym względem spisuje się znakomicie i tak naprawdę jedynie tego od niego oczekuję.


Oczywiście ważne jest także to, że nie przesusza cery tak jak żele antytrądzikowe. Nie zauważyłam jakiegoś spektakularnego nawilżenia, i tak czasem borykam się z suchymi skórkami na policzkach.


A teraz postanowiłam krótko przeanalizować skład:

1. Aqua - woda.

2. Cocamidopropyl betaine - łagodna substancja myjąca, łagodzi ewentualne działanie innych substancji drażniących.
3. Disodium Laureth Sulfosuccinat - łagodna substancja myjąca.
4. Sodium Coco Sulfate - łagodniejsza forma SLS, gdyż bardziej jest oczyszczone z atomów węgla.
5. Glycerin - gliceryna - substancja nawilżająca.
6. Coco Glucoside - łagodna substancja myjąca, łagodzi działanie innych drażniących substancji.
7. Panthenol - pantenol - substancja nawilżająca.
8. Propylene Glycol - subst. nawilżająca. 
9. Glycyrrhiza Glabra Root Extract - ekstrakt z korzenia lukrecji - ł
agodzi podrażnienia, przyśpiesza gojenie, zmniejsza zaczerwienienia, regeneruje, rozjaśnia.
10. Cocamide DEA - substancja myjąca odbudowująca barierę lipidową.
11. Styrene/Acrylates Copolymer - zmętniacz do kosmetyków.
12. Xanthan Gum - zagęstnik.
13. DMDM Hydantoin - konserwant, a oto co o nim znalazłam: 


POCHODNY OD FORMALDEHYDU - MOŻE W PRODUKCIE LUB NA SKÓRZE UWOLNIĆ FORMALDEHYD. FORMALDEHYD POWODUJE SZYBKIE STARZENIE SKÓRY I JEST SILNYM ALERGENEM. OD DAWNA JEST PODEJRZEWANY O WYWOŁYWANIE RAKA.


No niezbyt fajnie, ale przynajmniej jest to końcówka składu, więc stężenie nie jest duże.
14. Sodium Benzoate - konserwant.
15. Lactic Acid - kwas mlekowy - substancja nawilżająca.

Podsumowując: 
+ cena
+ oczyszczenie i zmywanie makijażu
+ brak wysuszenia
+ brak parabenów, SLS, barwników
- nieciekawy konserwant w składzie


Ocena: 5-/5 
Generalnie bardzo go lubię, kupuję go regularnie i na razie nie zamierzam zamieniać na nic innego.
Znacie go? :) Czego Wy używacie do mycia twarzy?

niedziela, 24 marca 2013

# Mój hit: Past cynkowa - recenzja

Czeeeść :) Pomyślałam sobie, że rozpocznę taką serię postów - "Mój hit". Co jakiś czas będą właśnie posty z produktami, które sprawdziły się u mnie idealnie, pomogły i które na pewno kupię ponownie. 

Jednym z nich jest właśnie pasta cynkowa. Istnieje jeszcze maść cynkowa, ale ma mniejszą zawartość cynku, co obniża jej działanie, ale też jest dobra.

Dostępna jest w aptece za około 3 zł.

"Wskazania: Pasta cynkowa jest stosowana zewnętrznie w stanach zapalnych skóry, wypryskach i liszajach; jako środek ochraniający, ściągający i wysuszający o słabym działaniu przeciwbakteryjnym. 
Dawkowanie: Niewielką ilością maści smarować 1-2 razy dziennie zmienione chorobowo miejsca na skórze. Nie stosować pasty bezpośrednio na otwarte rany lub nie zagojone, sączące się miejsca na skórze."

Pierwsza sprawa, opakowanie: zawierające 20 mg produktu pudełeczko z nakrętką, może być trochę problem z wydobywaniem produktu, gdyż konsystencja jest dość zbita. Ja robię to patyczkiem kosmetycznym lub zewnętrzną stroną paznokcia.



Maść jest niesamowicie wydajna, używam jej w dużych ilościach od prawie roku i jest jej wciąż sporo.


Działanie: pastę nakładamy punktowo na krostkę, powoduje ona szybsze jej dojrzewanie, a potem całkowite wysuszenie. Polecam ją też w sytuacjach, kiedy krostkę wyciskamy  (w pewnych przypadkach jest to dozwolone przy odpowiednim przygotowaniu). Po tym zabiegu warto nałożyć coś, co ją uspokoi i sprawi, że do końca zniknie.

Warto pamiętać, że nie można przyzwyczaić cery do pasty, bo przestanie działać, czyli nakładamy ją przez np. 2, ewentualnie max 3 dni, a potem kilka dni przerwy. Wtedy efekty na pewno będą lepsze.

Podsumowując: przetestowałam mnóstwo żeli punktowych na wypryski i nic tak dobrze nie sprawuje się jak właśnie zwykła pasta cynkowa. Tania, wydajna, a przede wszystkim działająca. Na pewno zostanie ze mną długo :)

A Wy ją znacie? Używacie? A może macie jakiś swoje sprawdzone sposoby, produkty na wypryski? 





piątek, 22 marca 2013

# Projekt denko 1


Hej kochane :) Jestem z siebie strasznie dumna, ponieważ ostatnio udało mi się zużyć trochę produktów, które "męczyłam" bardzo długi czas. Wiadomo jak to jest, kupuję coś nowego i z ciekawości zaczynam używać zanim skończy się poprzednik. Macie tak? Teraz staram się oduczyć tego nawyku i zużywać produkty do końca. Zresztą - same dobrze wiecie na czym polega projekt denko.

Nie jest tego aż tak dużo, może się nie zanudzicie. Postaram się nie rozpisywać za dużo o każdej rzeczy :D

1. Eva Herbal Garden żel do mycia twarzy oczyszczająco - łagodzący z ekstraktem z czerwonej koniczyny - bardzo dobry, nie wysusza, delikatnie oczyszcza, ładnie pachnie, za to mało wydajny. 5-/5 9 zł.
2. Synergen peeling do twarzy dla skóry wrażliwej - typowy zdzierak, fajnie wygładza, nadaje się także do ciała, poza tym nic szczególnego. 4/5  6 zł.
3. Isana kremowy żel pod prysznic z masłem shea i owocem pasji - lubię go za zapach i niską cenę - 4zł, trochę słabo się pieni i jest mało wydajny. 4/5 4zł
4. Oriflame coctails&the city - pisałam już kiedyś o nim, bardzo dobry balsamik. 5/5


1. Synergen krem do rąk - jak widać po obcięciu, nie mogłam się z nim rozstać, był wspaniały ze względu na wszystko - nawilżenie, zapach  - owocowy, po prostu genialny, a kupiłam go dzięki pięknemu opakowaniu :D 5/5 4 zł.
2. Wellnes&Beauty miniaturowy żel pod prysznic figa&róża - cudowny zapach, który nawet trochę utrzymuje się po myciu, ale to tyle, niezbyt dobrze się pieni, choć dla takiego zapachu chyba spróbuję pełnowymiarowego opakowania. 4/5  2zł/50 ml.
3. Avon arbuzowa mgiełka do ciała - kupiłam ją tak dawno, że nie pamiętam, bardzo wydajna, pięknie pachnie, jednak słabo się utrzymuje. 5-/5 ok 10 zł (wiem, że w obecnym katalogu jest na nie jakaś promocjia)
4. My Secret super curly mascara - bardzo ją lubiłam, ale dopiero, kiedy trochę podeschła, w dodatku kupiłam na jakiejś kosmicznej promocji za śmieszne pieniądze, dobrze wydłuża, rozdziela i pogrubia. 5-/5 Regularna cena to ok. 12 zł.


1. Eva natura szampon pokrzywowy - lubię ten ziołowy zapach, faktycznie oczyszcza włosy, ale niesamowicie je plącze i wysusza, a moich włosów i tak nie da się rozczesać nawet bez jego udziału, wymaga dobrej odżywki przy stosowaniu. 4-/5 6zł 
2. Kyrell Volumen odżywka  do cienkich i delikatnych włosów - przeciętny, niemiecki produkt, spełnia swoje zadanie, wygładza, pomaga rozczesać włosy, nic szczególnego, zapach pod koniec bardzo męczył. 3+/5 cena niewysoka, ale nie pamiętam


1. Beauty Formulas Głęboko oczyszczające plastry na nos - bubel, nie polecam, za każdym razem niby coś na tym plasterku było (szczególnie przy pierwszym użyciu), ale podrażniały skórę i w sumie nic nie dawały. 2-/5 prawie 15 zł bez promocji
2. Isana hair maska do włosów z olejkiem z pestek moreli i pantenolem - zarówno zapach, jak i działanie przeciętne, trochę wygładzała, ale to był bardzo krótkotrwały efekt. Jak na maskę zdecydowanie za lekka. 3/5 3 zł

1. Efektima maseczka oczyszczająca - pisałam już o niej, bardzo dobra. 5-/5 2,69 zł.
2. Pertecta peeling drobnoziarnisty - świetnie wygładza, ładnie pachnie. 5/5 1,50 zł.
3. Apart oil therapy - kąpiel z olejkami aromatycznymi - uwielbiam je, tutaj akurat wersja antystresowa, robią dużo piany, nawilżają skórę i przede wszystkim cudownie pachną. 5/5 2zł
4. Perfecta antybakteryjna maseczka z wyciągiem z gruszki, oczyszczająca - na całą twarz dla mnie się nie nadaje, ponieważ bardzo szczypie na wrażliwych policzkach, ale na czoło jest dobra, trochę ciężko się zmywa, ładnie pachnie. 4-/5 1,69 zł

Mam nadzieję, że dotrwałyście do końca. Zaczynam kolejne produkty, więc za jakiś czas pewnie znów będzie denko.

A Wy używałyście coś z tych rzeczy? 

Tymczasem żegnam się z Wami i mogę tylko powiedzieć, że na początku przyszłego tygodnia na blogu będzie pierwszy makijaż :)
Do napisania :*

środa, 20 marca 2013

# Recenzja: Cien kremowy żel pod prysznic z proteinami mlecznymi


Witam :) Chciałabym przedstawić Wam dziś mojego nowego ulubieńca z pielęgnacji, który zastąpił ukochany żel pod prysznic z Isany, a mianowicie kremowy żel z firmy Cien.


Kosztuje około 4 zł za 300 ml w Lidlu. Mamy parę wariantów zapachowych.
Ten z proteinami mlecznymi pachnie wspaniale, delikatnie, ale na tyle żeby utrzymać się nie tylko podczas kąpieli. Jest sporo wydajniejszy od np. Isany, a także o wiele lepiej się pieni.


Konsystencja jak możecie zauważyć nieco lejąca, ale w niczym to nie przeszkadza.


Skład jest całkiem dobry. Fajnie, że na trzecim miejscu jest gliceryna, ale wiadomo, że nie zostaną oszczędzone nam niektóre nieprzyjemne dla nas konserwanty.

Żel nie wysusza skóry, zostawia ją dość gładką. Jeżeli ktoś nie ma skóry suchej, a nie przepada za używaniem balsamów przy tym żelu nie będzie to tak konieczne.

Podsumowując: naprawdę go polecam, przyjemnie się go używa. 5/5

To jeden z niewielu produktów z Lidla, które do tej pory używałam. A Wy go miałyście? 
A może macie coś do polecenia z tego sklepu? :) 

niedziela, 17 marca 2013

#07 Moja "kolekcja" lakierów do paznokci

Witam Was w ten niedzielny wieczór, niestety jutro poniedziałek, nie mogę pojąć tego, jak każdy weekend zlatuje w mgnieniu oka. No ale nic, 5 dni i kolejny, a potem już niedługo i święta. Żyć, nie umierać :D
Dobra, dosyć tej gadaniny, może przejdę do rzeczy? Tak więc: mam dziś dla was moją skromną kolekcję lakierów, jeżeli w ogóle można to tak nazwać. Po prostu te lakiery, które do tej pory udało mi się zgromadzić.

Trzymam je wszystkie w takim oto koszyczku, razem z różnymi akcesoriami. Lakiery, których mam więcej podzieliłam na grupy, żeby miało to ręce i nogi. Zapraszam :)


Jeżeli chcecie jakikolwiek nr lakieru, piszcie mi, podam Wam w komentarzu.


Na pierwszy ogień lakiery Miss Sporty. Mam ich najwięcej. Uwielbiam ich kolory, trzymają się dostatecznie, kosztują 5-6 zł.
Seria z Golden Rose Miss Selene. Na pewno Wam znane. Malutkie, tanie (3 zł) i dobre lakiery. Choć ja nie przepadam za tym ich malutkim pędzelkiem, ale to normalne przy takiej buteleczce.

Moja ukochana seria - Wibo Express growth. Zdania na jej temat są podzielone, ale mi osobiście przypadła do gustu. Dwa pierwsze mają drobinki, trzeci to bardzo ładny nude.

Essence color&go - lubię tą serię, ale nie utrzymuje się za długo. 5-6 zł. Zastanawiam się, jak z tymi nowymi. 

Lovely color mania - całkiem fajne, w rzeczywistości trzeci lakier to bardzo ciemny fiolet. 5-6 zł.
Lvely party nail - kiedyś bardzo je lubiłam, ten ostatni dobrze wygląda nałożony na coś bazowego. 3-4 zł.  


Vipera Creation - czerwień z drobinkami, całkiem w porządku, ale bez szału. 9 zł
Celia floris - pokazywałam Wam w zakupach, śliczny, żywy kolor, polecam. 6 zł
Joko find your colour - już dawno go nie używałam, ale jest bardzo ciekawy.  10 zł

Butterfly Single - pisałam już o nim, znakomity, ale na coś. 3 zł.
Inglot - podobny do lakieru obok, nieźle się trzyma, ale i tak nie jestem przekonana, czy jest wart swojej ceny - 20 zł.
Golden Rose Sweet Colour - buraczany, brokatowy fiolet, konieczne jest zakładanie dwóch warstw, poza tym przeciętny. 4 zł.
Achtel Simple beauty - ma bardzo fajny połysk, ale słabe krycie. 4 zł.
Wibo French Manicure - kiedyś byłam fanką frencha, ale mi przeszło :D lakier bardzo lubiłam, ma gruby pędzelek, ale daje sobie radę. Był kupiony dawno w jakimś zestawie.
Top Choice nail care - ma cienką końcówkę, a okazało się, że łatwiej malować mi grubszymi. 10 zł.
Delia art - brokat, a do niego cienki pędzelek,. bardzo dobrze się spisuje do różnych malunków :D
Editt cosmetics - top coat, trzeba go dużo nałożyć, aby dał fajny efekt, a przez grubą warstwę szybko robią się odpryski, polecam raczej na jednodniowe imprezy.

Oczywiście zapomniałam o jednym lakierze z Vipery, ale widziałyście go w zakupach.
Nie mam tego za dużo, staram się nie trzymać lakierów, których nie używam albo które się już nie nadają.

Życzę Wam miłego wieczoru, do napisania :*

Macie coś z tych lakierów? Co sądzicie? 

piątek, 15 marca 2013

#06 Nails: Kosmiczny fiolet


Cześć! :D Dziś wreszcie upragniony piątek po kilku godzinach oprowadzania gimnazjalistów po moim liceum...
 Chciałabym pokazać co od poniedziałku aż do dziś (!) gościło na moich paznokciach. 
Lakier Butterfly Single nr 351 pokazywałam Wam w zakupach, wzięłam go na próbę nie wiążąc z nim  wielkich nadziei. Nałożyłam go na czarny lakier z Wibo Express Growth i byłam bardzo mile zaskoczona efektem, co więcej, lakier utrzymał się perfekcyjnie przez 3 dni, potem zauważyłam niewielki odprysk. 


Efekt jaki udało mi się uzyskać podbił moje serce. Fioletowy lakier jest naprawdę mocno napigmentowany, co sprawia właśnie, że jest taki kosmiczny, a określenia tego użyła moja koleżanka, widząc moje paznokcie powiedziała "ale masz fajny lakier, taki kosmiczny" :) 


Kiedy świeci słońce, paznokcie cudownie się mienią. 
Niezmiernie mi miło, że moje przypuszczenia co do tego lakieru okazały się błędne. 

Używałyście któregoś z nich? 

A już w najbliższym poście kolekcja lakierów :) zapraszam. 

wtorek, 12 marca 2013

#05 Wibo Volume Mascara for Sensitive Eyes


Cześć. Dziś przychodzę do Was drugą recenzją (i to z rzędu, mam nadzieję, że się nie zanudzicie, obiecuję, kolejny post będzie o innej tematyce :D) . Będzie ona dotyczyła hipoalergicznego tuszu do rzęs z Wibo.

Od producenta: Dzięki specjalnej hypoalergicznej formule nie powoduje podrażnień i nie uczula. Makijaż jest trwały i atrakcyjny na wiele godzin. Szczoteczka precyzyjnie rozdzieli rzęsy a spojrzeniu nada wyjątkowy charakter. 
Cena: 10 zł z drogerii Rossmann.  

Ode mnie: Żadnych podrażnień nie zauważyłam, ale nie wywołuje ich u mnie żadna maskara. 

Całkiem dobrze radzi sobie z wydłużeniem rzęs, to trzeba jej przyznać, trochę także pogrubia.

Jeśli chodzi o trwałość, to u mnie zaczyna delikatnie osypywać się po około godzinie, ale nie jest to tragiczny efekt pandy. Natomiast jeżeli otrzemy o coś oko, duża część tuszu wyląduje pod okiem. 


Często bywa tak, że tuszu nabiera się zbyt dużo i trzeba go wycierać, bo inaczej powoduje sklejanie się rzęs, ale przy odpowiedniej aplikacji daje fajny efekt dobrze rozdzielonych rzęs. 


Jeśli chodzi o opakowanie to też ma wady i zalety. Minusem niewątpliwie jest ciągłe brudzenie u wylotu, a plusem to, że przy zamykaniu wiemy kiedy tusz jest dobrze dokręcony i nie wyschnie. 


Szczoteczka daje radę, nie jest silikonowa, pozwala na dość dokładne pomalowanie rzęs. 


Macie tu jeszcze zdjęcie, jak prezentuje się na rzęsach. Na oku po prawej oczywiście jest maskara. 



Podsumowując: 

+ wydłuża
+ pogrubia
+ nie jest drogi
- brudzi się opakowanie
- osypuje się

Moja ocena to 3+/5, prawdopodobnie nie wrócę do niego.
Chcę wypróbować też inne tusze z Wibo, a Wy jakichś używałyście? Polecacie coś? 

niedziela, 10 marca 2013

#04 Receznja: Ziaja Med: Krem redukujący podrażnienia, trądzik różowaty




Witam, dziś mam dla Was pierwszą na blogu recenzję. Będzie dotyczyła ona kremu z z serii Ziaja med: kuracja łagodząca zmiany trądzikowe, krem redukujący podrażnienia do trądziku różowatego. Od razu zaznaczam, że ja takowego trądziku nie mam, raczej borykam się z typowo zaskórnikowym (więc recenzja ta będzie bardziej pod tym kątem), ale czytałam recenzje dziewczyn, z których wynikało, że nadaje się także do takiego, poza tym obietnice producenta i skład były całkiem dobre. 

Cena: 13 zł za 50 ml, dostępny w aptekach. 


Wydajność: Całkiem niezła, mała ilość starcza na posmarowanie całej twarzy, ale ja i tak bardzo dużo go zużywam. 


Opakowanie: pod koniec należy rozciąć, aby wydostać resztkę produktu. 



Analiza składników:  Zwrócę uwagę tylko na te, które mają dla nas kluczowe znaczenie. 


Na początek składniki, które nie są zbyt ciekawe:


Aluminum Starch Octenylsuccinate - jest to jedna z soli aluminium, oprócz tego, że tworzy film na skórze i reguluje lepkość kremu, to  zagłębiłam się w lekturę o tym składniku i patrzcie, co znalazłam:

"To toksyczne substancje, które przenikają przez skórę i kumulują się w organizmie. Są to sole tego samego metalu, z którego składają się puszki, folie i samoloty."
A myślałam, że najgorszą jego cechą jest to, że może podrażniać

Cetaryl Alcohol – jest to emolient, tworzy film na skórze, może powodować powstawanie zaskórników.

Mamy oczywiście też konserwanty, parabeny, emulgatory, ale tego i tak nie unikniemy. 



Teraz te „przyjazne” składniki:

Octocrylene - filtr UV.
Glycerin - cudowne nawilżenie, ułatwia też transport innych substancji w głąb skóry.
Cetearyl Glucoside - Substancja bardzo łagodna dla skóry i błon śluzowych. Zmniejsza ewentualne działanie drażniące innych substancji 

Panthenol – nawilża, działa przeciwzapalnie, przyspiesza regenerowanie naskórka.

Elaeis Guineensis (Palm) Oli – zmiękcza, nawilża, zmniejsza szorstkość, filtr UV.

Troxerutin – działa przeciwzapalnie i przeciwobrzękowo.

Saccharomyces/Zinc Ferment – właściwości antybakteryjne, zmniejsza przetłuszczanie się cery.

Allantoin – koi i osłania naskórek.

Escin – likwiduje stany zapalne.

Tocopherol (Wit. A) – zapobiega podrażnieniom i stanom zapalnym, nawilża, regeneruje, hamuje utratę wody, spowalnia procesy starzenia się skóry.  

Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid – złuszcza, usuwa przebarwienia, rozjaśnienia skórę.


 

Ogólnie ode mnie: Myślę, że ważne jest to, że nie zapchał moich porów, co zdarza mi się bardzo często.

Jeśli chodzi o nawilżenie, bo tego wymagam od kremu, to spisuje się dobrze. Pozostawia faktycznie przez pewien czas delikatnie tłustą warstwę, troszeczkę się świecimy, ale to nie zmienia faktu, że nadaje się też na dzień pod makijaż.

Czy pomaga w walce z trądzikiem? W jakimś stopniu na pewno, ale nie zlikwiduje od razu naszych wszystkich problemów. Chociaż ja zmieniłam kilka rzeczy w pielęgnacji w jednym momencie, więc myślę, że ich ogół przyczynił się do tego, że moja cera wygląda lepiej.

 


Kończę już swoje drugie opakowanie, w sumie mogłabym pozostać mu wierna, ale szukam tego najlepszego.

 

Podsumowując, jak za taką cenę na apteczny krem jest bardzo sympatyczny. Mogę go Wam polecić i wystawić mu ocenę 4+/5.

 

Używacie jakichś kremów Ziaja? Jak zapatrujecie się na tą firmę?

 

Mam nadzieję, że podobał Wam się post. Może wyszło trochę za dużo, ale chciałam wszystko przekazać. Jeżeli macie jakieś pomysły na recenzje i nie tylko, piszcie mi w komentarzach.

Do napisania :)

 

czwartek, 7 marca 2013

#03 Zakupy kosmetyczne


Witam Państwa po raz trzeci :) Dziś przychodzę do Was z haulem, nie jest to wiele produktów, ale bardzo cieszę się, że wpadły w moje ręce, jak powszechnie wiadomo, zakupy poprawiają humor :D a niestety pogoda trochę mi go popsuła, o ile od kilku dni było cudownie słonecznie, to dziś pada deszcz (u Was też tak jest?), a od jutra ma być śnieg. Chciałabym już wiosnę. 

Puder do kąpieli Body Club - biedronkowa nowość za 2 zł. Jestem fanką kąpieli i wszelkich sposobów jej umilania, więc dlaczego by nie spróbować, za taką cenę, zobaczymy jak się spisze.

Peeling Perfecta drobnoziarnisty, a obok gruboziarnisty - jestem w trakcie poszukiwania ideału, więc testuję, a o tych słyszałam dobre opinie. Na pewno powiem Wam potem, co o nich sądzę. 1,69/sztuka.
A może macie jakiś sprawdzony peeling?

Maseczka Efektima oczyszczająca z wyciągiem z nagietka - jedna z moich ulubionych maseczek, ciągle do niej wracam, uspokaja cerę, zostawia ją gładką i oczyszczoną, niecałe 3 zł.

Cień Pierre Rene - perłowy biały, używam do wewnętrznego kącika, przy opakowaniu ma pacynkę do nakładania, ale i tak zwykle jej nie używam, ok 6 zł.




Isana Azjatycka kuracja do włosów - użyłam dopiero raz, przyjemnie pachnie, ma fajną konsystencję, fajnie wygładza włosy, tyle jak na początek, zobaczymy, co będzie dalej, na pewno dam znać, 8zł.

Pomadka Sensique Summer lips - macie tu jej zdjęcie w całej okazałości, z witaminami i filtrem UV, całkiem przypadkowo zauważyłam ją w Naturze w promocji za 3 zł, więc nawet się nie zastanawiałam. Pomadka jak pomadka, daje delikatny kolor i mocne, błyszczykowate wykończenie.

Lakier Virtual Street Fashion nr 65 Purple rain - ciekawy, matowy odcień, na żywo jest trochę jaśniejszy wręcz nawet wpada w róż, pędzelek nie za gruby, nie za cienki ułatwia precyzyjne nakładanie, ok 10 zł.

Lakier Celia Floris nr 7 Red rose - dość ciemna, raczej klasyczna czerwień, ok 6 zł. O jego trwałości jeszcze nic nie mogę napisać.

Lakier Butterfly Single nr 351 - mocno napigmentowany fioletowy brokat, kupiłam go z myślą o nakładaniu np. na czarny lakier jako top coat i w tej roli sprawdził się dobrze, natomiast myślę, że w przypadku używania solo jego jakość nie byłaby zadowalająca i trzeba byłoby nakładać kilka warstw. Niska cena, bo 3 zł.

Be Beauty zmywacz do paznokci - wersja z olejem kokosowym i gliceryną, bez acetonu. Na samym początku daje o sobie znać bardzo dziwny zapach, ani to kokos, ani zwykły zapach zmywacza, tak czy siak, wcale nie jest on ładny, poza tym musiałam trafić na wadliwą pompkę, ponieważ zmywacz się wylewa... Ale miałam już parę razy tą serię i było okej. Średnio wydajny, trochę wysusza skórki, 5-6 zł. Jak się skończy, wrócę do Isany.

A Wy używacie jakichś produktów z Biedronki, macie coś godnego polecenia? 



To już wszystkie produkty, które ostatnio kupiłam, zobaczymy jak będą się spisywać, na pewno ukażą się jakieś recenzje. Mam nawet plan na kilka postów, ale zobaczymy jak to wszystko wypali.
Chciałybyście zobaczyć lookbook dziewczyny w glanach?  

Pozdrawiam cieplutko mimo deszczu :D  i do napisania :))

środa, 6 marca 2013

#02 Ulubieńcy lutego




Witam Was w pierwszej konkretnej notce. Dziś mam na Was trochę spóźnionych (ale zawsze :D) ulubieńców lutego.  Nie jest to wiele produktów, w dodatku prawie sama pielęgnacja, ale po prostu w kolorówce nic nie zmieniło się u mnie już od dłuższego czasu, więc nic nie miało szansy jakoś wybitnie mnie zaskoczyć. 
Ale żeby już nie przedłużać, przejdę do sedna. 


Żele pod prysznic Isana - ładnie pachną, jest parę opcji zapachowych, niewiele kosztują, ale średnio się pienią i może przez to są troszkę mało wydajne, ale za swoją cenę są w porządku, nawilżenie jak i wysuszenia nie zaobserwowałam. Jak widzicie jeden już skończony, idzie do torby z projektem denko, a drugi w trakcie użytkowania. 4 zł.

Szampon Timotei with Jericho Rose moc i blask - pierwsza i największa jego zaleta to zapach, jest genialny, ziołowy, słodki, ale świeży (niestety na moich włosach się nie utrzymuje). Nie zawiera parabenów, ale i tak jest SLES.  Wygładza włosy, nie plącze ich (a ja mam z tym duży problem). Mam też wrażenie, że przyspiesza przetłuszczanie - to jego minus. Kosztuje niewiele i ma poręczne opakowanie. 8 zł.

Balsam do ciała Cocktails & the City Fashion Addict - według producenta zawiera aromat z malin, kakao i piżma, z czym może nie do końca się zgodzę (nie jest to do końca wyczuwalne), ale nie zmienia to faktu, iż jest to zapach bardzo przyjemny, owocowy, trochę słodki. Nie ukryłam, że zadziałała strona wizualna. Opakowanie bardzo mi się podoba, ale i nawilżenie jest całkiem przyzwoite (kupiony w zestawie z innymi produktami).


Antyperspirant Nivea Invisible for black and white (niebieski) - pachnie całkiem fajnie, kojarzy mi się z zapachem takiego zwykłego kremu Nivea. Spełnia swoje zadania bardzo dobrze, na pewno kupię ponownie. Jeżeli nie tą, to wersję różową, która niesamowicie kojarzy mi się z zeszłymi wakacjami. Ok 10 zł.

Eveline Odżywka 8w1 - większości znana, ja należę do kręgu jej zwolenniczek, mogę stwierdzić, że naprawdę pomaga wzmocnić paznokcie, przyspieszyć ich wzrost, a także zauważyłam, że lepiej, dłużej utrzymuje lakier na paznokciach. Ok. 10 zł.


Podwójny cień do powiek Lovely Matte Make Up - czarno - różowy duet, który ostatnią ciągle używam głównie ze względu na to, że są to kolory matowe. Róż jest bardzo jasny, delikatny i satynowy, trochę rozświetla, czarny nie jest tak bardzo intensywny, ale daje radę. Utrzymują się w miarę i zbytnio nie osypują. Niecałe 8 zł. 

To już wszystkie produkty, które zachwyciły mnie w lutym, napiszcie, czy Wy miałyście jakieś ulubione rzeczy w tym miesiącu i co sądzicie o moich. 
Jutro przewiduję post zakupowy, więc do napisania :)

poniedziałek, 4 marca 2013

#00 Początek

Witam wszystkich bardzo serdecznie :) Na imię mi Adrianna i mam 17 lat, uczę się w liceum w klasie z rozszerzonym j. polskim, historią i wosem. Postanowiłam założyć tego bloga, aby dzielić się z Wami moimi przemyśleniami na tematy kosmetyków i nie tylko. Znajdziecie tu na pewno wiele recenzji, analiz składów kosmetyków i porad, a może także makijaży i zupełnie innych tematów? Myślę, że będzie to zależało też od Was, gdyż chciałabym, żebyście podsuwali mi własne pomysły na różne posty.    
Mam nadzieję, że spodoba Wam się moja działalność i będzie mogli poznać trochę moje pasje i styl. 

Zapraszam jutro na kolejną notkę o tematyce już docelowej :D